W ferworze buszowania po sklepach odkryłam swoje powołanie do dopieszczania stworzeń liściastych... Może kiedyś się nauczę tej sztuki, bo do tej pory co miałam, to zasuszyłam, ale ciiii... nie mówcie tego moim Zielonym ;x Stałam się w ostatnim czasie szczęśliwą posiadaczką kilku słitaśnych okazów, które można zobaczyć w nowych działach, tj. 'Storczykowo' oraz 'Zielono mi'. Zakupiłam kwietnik rozporowy, narażając się tym samym własnemu tatusiowi, który położył panele i wygipsował sufit w moim pokoju (chyba nie muszę tłumaczyć?)... A za chwilę będę prywatyzować w pracy paprotkę, która (patrząc na jej stan) pamięta jeszcze, jak Krzyżacy pod Grunwaldem szukali Jagienki w stogu siana.
PS. Przygarnę duże mieszkanie. Może być używane.